piątek, 27 marca 2009

Andergdota

Podszedł dzisiaj do mnie Karol Strasburger i rzekł: "Breff, podeszły dzisiaj do mnie na przerwie dzieci i rzekły: 'robimy Panu B. konkurencję - zakładamy zespół Domestos'. Mają niezłe poczucie humoru. Nie boisz się, że wyskoczą z blogiem?". Karol, chłopie, szacun za Noce i Dnie, ale nie wywołuj Wilka z Hemp Gru...

czwartek, 19 marca 2009

Wielki Brat nie tylko słucha, on daje nam słuchać

Dzisiaj w pełni zdałem sobie sprawę z ogromu manipulacji. Stało się to w jednej z prac. Stoję sobie, kseruję cośtam. Nagle dociera do mnie, że nucę coś pod nosem. Z głośnika maleńkiego radia dobiega kiepski wokal Grzegorza S. (znanego także jako G. Skawiński) okraszony jeszcze gorszymi akompaniamentem zespołu K. (nowa, cudowna i zupełnie oryginalna nazwa starego Kombi*). Mija minuta, dalej nucę. Druga, trzecia, fajna piosenka, wchodzi mi. Mało tego. Okazuje się, że znam cały tekst na pamięć. A przecież nie słucham w ogóle radia, a w telewizji oglądam tylko programy informacyjne! (no dobra, i Dzień Dobry TVN do porannej kawy) Co jest?

A na powyższe pytanie odpowiada Mes:



Fajną sprawą jest na przykład profilowane radio w gg. Czasem słucham polskiego hip hopu i polskiego reggae. A skoro ja, to pewnie i część użytkowników. No, a jest ich przecież sporo. Tak więc jest nadzieja, bracia i siostry. Ona podobno umiera ostatnia.

*wszystko jest zaszyfrowane i na pewno nigdy się nie domyślicie co leciało

środa, 11 marca 2009

Jest to dramat

Tuż po odpadnięciu Realu Madryt z Ligi Mistrzów. Krótka piłka: obecnie Królewscy są drużyną, która sukcesy święcić by mogła jedynie w pucharze UEFA bądź Intertoto. Abstrahując od faku, że Premiership wysforowała się bardzo jeśli chodzi o poziom piłkarski, widowiskowość, marketing i finanse, muszę przyznać, że zarówno obecne działania włodarzy klubu z Concha Espina jak i fubol grany przez Les Merengues są żenujące. Nie wolno, powtarzam, nie wolno pisać, że "Robben jest jak Messi". Niech to nawet nikomu nie przejdzie przez usta. Nie wolno pisać, że "Real dysponuje 'najlepszą obroną na świecie'", bo Ferdinand i Vidic umrą ze śmiechu. Nie wolno pisać, że Huntelaar jest lepszym zakupem niż Villa i Benzema. Nie wolno pisać, że Lassana Diarra bez powodu siedział na ławie w Arsenalu i Chelsea. To jest dobry przykład. Gracz miesiąca według portalu realmadryt.pl, peany na jego cześć słychać wszędzie, już typuje się go na najlepszego defensywnego pomocnika świata w niedalekiej przyszłości. Jak to się stało, że z zawodnika przeciętnego Portsmouth, byłego wiecznego rezerwowego dwóch z "wielkiej czwórki" ligi angielskiej stał się podstawowym zawodnikiem największego i najbardziej dochodowego klubu świata? Cud? Raczej nie. Otóż obecnie dysproporcja pomiędzy Primera Division a Premiership jest ogromna. Anglicy zawsze grali fizycznie, nie można było odmówić im walki, teraz za sprawą trenerów pokroju Mourinho, Wengera czy Beniteza są jeszcze świetnie poukładani taktycznie, grają wszechstronnie, z pasją i miłością do piłki. Stanowią mieszankę najlepszych cech. Naprawdę, to nie przypadek, że nie poradzili, bądź nie radzą sobie tam, Szewczenko, Modric czy wspomniany Diarra. Zwyczajnie nie ten poziom. Rafał Murawski jest świetnym pomocnikiem. Ilekroć oglądam Lecha, podoba mi się jego gra. Czy podobałaby mi się równie, gdyby grał np. z Milanem naprzeciwko Kaki, Ronaldinho, Seedorfa i Pirlo? Szczerze wątpię. Podobna sytuacja jest w Realu. Mają równą, dobrą kadrę. Będą błyszczeć przeciwko Almerii, rozniosą Mallorcę, wymęczą zwycięstwo z Deportivo u siebie. Ale jest to absolutnie wszystko. Jedyna szansa dla graczy z Półwyspu Iberyjskiego, to ściąganie "cracków", zawodników, którzy potrafią sami przesądzić o wyniku meczu. Barcelona ma Messiego, Valencia Villę. My musimy mieć kogoś pokroju C.Ronaldo, Benzemy lub Ribery'ego. Tylko czy tacy zawodnicy będą chcieli iść do klubu, który z Liverpoolem odpada 5:0?