poniedziałek, 15 czerwca 2009

Znam ten stan

Mój perfekcyjny plan spalił na panewce. No dobra, nie taki perfekcyjny, bo nie sprawdziłem na Pudlu czy czasem nie ma kogoś, czy Wieczorkowski się nie reaktywował, jakiś Wojewódzki czy inny stary zbok nie dymi czy coś. Poza tym wszystko było na cacy. Koncert. Ja przystojny. Ona piękna i naturalna. Wesele miało się odbyć we wrześniu (dalej ma) w wiosce pod Żywcem, w jej rodzinnych stronach, rzut kamieniem od Twardorzeczki. Rodzinę by odwiedziła, zrelaksowała się po trudach życia w Warszawce. Ja wreszcie trafiłbym do Gali i Vivy. Może nawet wygralibyśmy plebiscyt "Viva najpiękniejsi". Perspektywy to my mieliśmy, ho ho... Wyszło jak zawsze. Tłum dzieci - część moich - otoczył ją i uniemożliwił nam rozmowę. No, ale co miałem powiedzieć dzieciom: "dzieci, przepuśćcie pana, bo pan będzie pytał Brodkę czy nie poszłaby z nim na wesele?"

poniedziałek, 8 czerwca 2009

Whisky moja żono

Dzisiaj na zajęciach miałem coś o Szkocji. Były m.in. takie słówka jak: whisky, haggis, kilt i bagpipes. O kilcie była taka notatka, że go noszono, ponieważ był wygodny, ciepły i można było go użyć również jako koca. No, a na dole jakieś definicje, które trzeba było spasować do tych słówek. I jedno sformułowanie takie: "gave freedom of movement". Co odpowiedzieli sprytni gimnazjaliści? "Whisky!". Też chodzą na nocną?

edit: tak mi przyszło do głowy, że w sumie bardziej do mnie pasuje nawet "gave freedom of speech". I na tę okazję konkurs. Pytanie brzmi: co zapewnia i daje nam wolność wypowiedzi? a) konstytucja b) wódka c) żona. Żonatych proszę o niegłosowanie.

czwartek, 4 czerwca 2009

4 czerwca 2009

"Kiedy czytamy komunikaty z kolejnych szczytów Unii Europejskiej, zawsze na początku pisze się tam o gospodarce, rolnictwie i finansach, a na końcu jak jakiś ozdobnik mowa jest o kulturze, sprawach duchowych, czy prawach człowieka. Moim zdaniem, powinno być akurat odwrotnie. Europa nie może traktować bazy duchowej jak jakiś breloczek" - powiedział Vaclav Havel wczoraj na międzynarodowej konferencji "Solidarność i upadek komunizmu".

Amen.

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Rozmowy przy wycinaniu piruetów

Tydzień bardzo przyjemny, dziękuję. Trochę już się - głównie mentalnie - przeprowadziłem. I myśl ta była mi błogą. Tylko czym ja teraz zapełnię moje m3? Jakim zapachem, smakiem, muzyką? Gwarem czy ciszą? Twoim głosem? Tylko moim?
Trochę hamletyzuję, co nie licuje zbytnio z profilem tego luźnego blogaska, no, ale chwila szczerości, niech stracę. Ogólnie, to od zawsze boję się tylko jednej rzeczy: samotności. A ona łazi ze mną jak zrośnięty duszą syjamski bliźniak. Słucham dużo muzyki i dużo mówię, bo jak jest cicho, to słyszę jak dyszy mi do ucha, telefoniczny zboczeniec. Może spróbuję się z nią zaprzyjaźnić? Jedno wiem na pewno: choćby śpiewem się zaniosły słowiki, choćby zapachniały wszystkie jaśminy, choćby zapłakały wszystkie dziewczyny, to ja tej wiosny już nie. Raczej.