środa, 26 listopada 2008

Interneto

Muszę się ogarnąć, bo właśnie sobie zdałem sprawę, że jestem nadaktywny w wirtualu: mam bloga, majspejsa, flckr'a, naszą-klasę, facebooka i ... Na szczęście tyle. Jakbym kiedyś się logował do jakichś blipów i innych gówien, to proszę o siarczystego kopniaka w d. (a jeśli znaleźlibyście mnie na jakimś randkowym serwisie, to możecie mi spokojnie jeszcze sprzedać liścia). No, ale koniec, koniec z tą "młodzieżowością". A tak się śmiałem z zapryszczonych nastolatków i dzieci neo, tak ironizowałem z czatujących, tak polewałem z forumowiczów. Ostatnio przekroczyłem Rubikon i zacząłem się wygłupiać na jakimś wadowickim portalu, ale na szczęście wsiadłem z powrotem do łódki i jestem tam gdzie byłem, czyli tu. Bloga se od czasu do czasu będę pisał. Nuż się ktoś nad tym uśmiechnie.

środa, 19 listopada 2008

Wadowice w Internecie: nawiązanie, czyli „najlepszy z możliwych światów”.

Zacznę nietypowo: w swojej obszernej „Teodycei” niemiecki filozof Gotfryd Wilhelm Leibniz wyraził opinię jakoby nasz świat stanowił „najlepszy z możliwych światów”. Zdanie to - przyznacie, że dość kontrowersyjne - było później, wielokrotnie komentowane i krytykowane. Działo się tak zwłaszcza w wieku XX., który jak żaden inny wcześniej pokazał, że irracjonalne zło, zło totalne, zło wynikłe ze złego i do złego poprzez zło dążące, może wywierać trwały wpływ na masy ludzkie. Faktycznie, taka kontra, może zamknąć usta osobie wypowiadającej to na wskroś optymistyczne zdanie. Nie wdając się zupełnie w kwestie ontologiczne, które podejmował Leibniz – bo nie o to tutaj chodzi - chciałbym na potrzeby tego artykułu odkurzyć tę sentencję i stworzyć z niej ramę dla mojej polemiki z tekstem Thora, który w swoim artykule „Wadowice w Internecie – czyli syf, kiła i mogiła” w dość ostrych („emocjonalnych”, jak zapewne nazwałby je autor) słowach odniósł się do tutejszej sytuacji.

Co czyni nasz świat „najlepszym”? Ano m.in. dwie rzeczy: istnienie dobra i zła w pewnych proporcjach oraz wolność. Pierwsza cecha implikuje powstanie drugiej, innymi słowy: przy istnieniu tylko dobra (bądź tylko zła), nie możemy mówić o wolności. Również wyboru. Nie może być więc idealnie. Jak więc ustalić „najlepszość”? Jakakolwiek wartość naturalna, która będzie wyrażać ilość dobra, w stosunku do nieskończoności będzie „wyglądać blado” i zawsze będzie mogła zostać nastąpiona przez większą ilość, która przy nieskończoności będzie wyglądać dokładnie tak jak ta wcześniejsza, mniejsza. Jałowe staną się więc dyskusje, a „najlepszość” ustalona będzie mogła być tylko poprzez odniesienie do jakiegoś wyższego bytu bądź porzucona w diabli. Leibniz dalej drąży temat, ja z kolei, powoli będę przenosił tę analogię na nasz lokalny grunt, więc wyższe byty mogą odetchnąć z ulgą. Nie pobrudzą się w tym błotku.




Całość możecie znaleźć na (a co mi tam, zareklamuję ich) www.wadowice24.pl

poniedziałek, 17 listopada 2008

Życzę sobie wszystkiego najlepszego

Drogi pamiętniku, mam na imię Bartek i mam 25 lat. Od wczoraj. W wieku 24 lat, kiedy byłem jeszcze niemądry, dałem sobie wyprostować włosy i polazłem na dysko, a że jestem czarny i lubię czarną muzykę, wszedłem do lokalu, gdzie było dużo ludzi poubieranych na czarno (tzw. jazz rock, czy cuś). Nie uwierzysz, ale nie puszczali tam w ogóle czarnej muzyki. Po północy nie robiłem już głupstw. A po powrocie tak strasznie zmądrzałem, że przy niedzielnym obiedzie zrobiłem wszystkim wykład o tym, co się w życiu najbardziej liczy (bo wcale nie kłótnie Tuska z Kaczyńskim i nie błazenada Sarko w sprawie tarczy). Proste, że "m jak masło" czy tam "m jak małość". Co tam jeszcze... Aha, nowe ćwierćwiecze zaczęło mi się tak, że prrroszę cię... I wish I was born now not then, shit, play that funky music white bwoy, brawa. Ciepły wiatr ze wschodu w moje potargane żagle...

P.S. Na urodziny dostałem odkurzacz. Czyżby ktoś chciał, żebym się wreszcie wyprowadził?