poniedziałek, 29 grudnia 2008

Sylwestrowa piosenka w rytmie tanga

Kto sprawił to, że ma ona i on
Ten sam blask, co by toń zapalił
Połączył ich błysk, co ogniem znad rżysk
Ten co łuną im wykwitł w oddali

Lecz zanim wzrok wniknie w słabnący mrok
Tu w tę noc w tej strzelistej sali
Ona i on, miękka dłoń, wargi drżą
Tak się w ciszy spojrzeniem spotkali,

wtem

Ton poddał ktoś, wdzięczny rozległ się głos
Piękne pary już suną falami
Toń albo płyń, zrywaj się albo giń!
Tańcz w tę noc i umieraj z gwiazdami…

Rankiem, gdy świt zetrze je, obłok mgły
Przykryje twarz jej - mleczny pergamin
Zapachem bzu, gdy się zbudzą ze snu
Powita dzień i zaleją się łzami.

niedziela, 28 grudnia 2008

Miło w czasach zarazy

Wczoraj było mi miło przez moment wieczorem, więc powiedziałem komuś: "dziękuję, miło mi". Na co ta druga osoba odpowiedziała: "nie dziękuj, po prostu rób to dalej".

Zabrzmiało jak kwestia z pornosa, co nie, delikatny i subtelny czytelniku, smakujący wolno ciągnące się jak krówki frazy Marqueza i Manna? Nic z tych rzeczy. Po prostu ktoś mi tak powiedział o mojej "twórczości" liryczno-muzycznej. I to obcy, napotkany w barze. Street credit, że ho ho.

Nie wiem czy zauważyłeś, ale ostatnio skończyła nam się jesień. Zachód już w niuansach czerwieni zgasł nam zimnej, a ja ze wzrokiem na zakręcie, przez łagodny łuk zwiedziony, ze śliskiej nawierzchni nie zdający sobie sprawy, byłbym wypadł i potłukł się. Metaforycznie.

PS. Jest konkurs na bloga roku i poważnie rozważam wzięcie w nim udziału. W kategorii "teen". Tola, wybierz mnie, wybierz mnie!

PPS. Fajna jest płyta Andrzeja Jagodzińskiego grającego Chopina pt. (a to ci niespodzianka!) "Chopin". "Polonez As-dur" buja, bejbe! Stare ale jare.

piątek, 26 grudnia 2008

Kupa reniferów

Nie uwierzysz, ale Święta skłoniły mnie do refleksji. Nad czym? Nad istotą świąt, oczywiście. Nie chcę tu oczywiście się rozwodzić, sarkać i narzekać, że się skomercjalizowały, że zsekularyzowały, że stechnicyzowały itd. Tak się stało i już. Jest mniej kartek, więcej smsów. Jest mniej smsów niż przed rokiem, są za to wiadomości na „naszej klasie”. Chyba każda sposób jest dobry (kwestia dyskusyjna czy każdy z nich jest równie „dobry”) by pokazać, że o kimś myślimy, że chcemy się z nim dzielić radością, życzyć wszystkiego najlepszego. Do głębszego zastanowienia skłoniła mnie natomiast zawartość tych smsów i wiadomości, czyli to, co sobie chcielibyśmy życzyć. Oprócz tradycyjnych życzeń zdrowia, pomyślności w życiu osobistym, pieniędzy i sukcesów, pisze się też rymowanki. Czy jest to fajne, pozostawiam osądowi każdego z Was. Jak dla mnie, niektóre bywają śmieszne, czasami lekko zabawne, są „takie se”, bywają też niesmaczne (w tym roku było coś o rzyganiu w jednym, nie wiem, może się spotkaliście). Zawartość zawartością, ale zastanawia mnie sens pisania takich wierszyków. Pal licho, jeśli są to wymyślane przez nas śmiesznostki, które wysyłamy dla śmiechu kumplom, a oprócz tego staramy się spłodzić jeszcze coś „normalnego”. Coś co pokazuje, że Święta mają głębszy wymiar: religijny, duchowy, wspólnotowy, rodzinny. Jeśli tak, ok. Radujmy się i cieszmy. Sobą nawzajem, atmosferą, wolnym, śniegiem. Pomyślmy jednak przez moment dlaczego od dwóch tysięcy lat ludzkość świętuje to święto. Czy dla rzygających reniferów?

środa, 24 grudnia 2008

Bożonarodzeniowo

Z okazji zbliżających się Świąt, życzymy Ci, aby cudowny dar Jezusa napełnił twój dom wiarą, serce nadzieją, a życie przepełnił miłością,

Breff i Wilku HG


poniedziałek, 22 grudnia 2008

Co robić,

Pochorowałem się i od czterech dni siedzę w domu. Ej, co się robi, jak się nic nie robi? Nie mam pojęcia, nie byłem jeszcze w życiu na L4. No dobra, teraz też nie jestem, bo się dowiedziałem, że płacą tylko 80%, a w ciężkich czasach kryzysu finansowego każdy kapitalista (również ten sprzedający dobra intelektualne) powinien zaciskać pasa. No, ale siedzę w chacie i udaję, że sprzątam. A tak naprawdę, to oglądnąłem ze 2 sezony "Everybody Hates Chris", skończyłem pierwszy sezon "Dextera", ściągnąłem mnóstwo złych płyt z Internetu (za co przynajmniej Czyściec mnie nie ominie), dostałem jedną dobrą, napisałem english tekst pełen nadziei, próbuję: przełknąć ostatnie upokorzenia, czytać 3 książki na raz, wymyślić gdzie zawieźć swoje nielubiące ludzi i dobrej zabawy ciało w sylwestrowy wieczór, wymyślić także o czym napisać pracę z bioetyki i w ogóle po co, skoro i tak jej nikt nie przeczyta.
Jaśko, najszla mnie też taka refleksja po przeczytaniu tego artykułu, że ci wszyscy nawiedzeni ekolodzy, feministki i faszyści wszelkiego rodzaju, to powinni się zajmować przede wszystkim takimi problemami, bo nie może być tak, że gdzieś tam można ciąć małe dzieci maczetami, a w Anglii jak sobie ktoś zapali w barze, to popełnia przestępstwo. Nie może tak być, że w imię błędnej tezy o relatywizmie kulturowym, pozwala się na zbrodnie, a potem sprawdza się czy baca ma licencję na wypas własnych owiec na własnej hali i mówi, że to jest problem. Gówno a nie problem, wielcy panowie i panie. Ogólnie cała cywilizacja białego człowieka jest miękka, nieszczera, nie potrafi określić dokąd zmierza i nie ma zupełnie jaj. Kobieta?

niedziela, 14 grudnia 2008

Matołek

W tym tygodniu dalszy ciąg żenady (foto), ale jak kto pyta, to robię to społecznie, bo lubię dzieci i chcę im dać odrobinę radości. Jak nie pyta, to powiem szeptem, że to ostatni raz w życiu i że mam jednak zbyt mało dystansu (serio!) do siebie, żeby tak się wygłupiać. Potem idę do knajpy, a tam siedzi facet przy barze i ja wiem, że on wie i czuję się z tym tak sobie.

Kręciliśmy też teledysk w ten weekend. Wszystko na blue box'ie, więc nie mam pojęcia jaki będzie finalny efekt. Ogólnie 8 godzin śmiechawy, troszkę pracy. Jeździłem na rowerze po planie, potem jako pasażer w samochodzie z krzeseł. Na koniec (o 5 rano) chodziliśmy po ruchomej bieżni. Okazało się, że niespecjalnie byłem już w stanie. Teledysk byłe kręcony do kawałka "Okno na świat", w którym nie śpiewam, ale się koledzy zlitowali i dali mi się pokazać (choć oczywiście zrobili to z wyrachowania, bo jestem strasznie przystojny i jest to wzięcie na target grupy młodych dziewczyn, co nie, młoda czytelniczko?) Pozostaje czekać na montaż i animacje. Pewnie dopiero w przyszłym roku.

W Wadowicach grają jazz. Kosmopolito, przyjeżdżaj do nas. Idzie nowe. Choć dalej twierdzę, że tutejszym clubbingiem powinien zaineresować się PFRON.

Notatka do siebie: dlaczego Breff tracisz na głębszym poznaniu? Na jednych studiach też dostałeś indeks na środku i jako jedyny potrafiłeś zaśpiewać "gaudeamus igitur", a potem miałeś taką średnią, że zapomnij. Weź popracuj nad drugim, trzecim i n-tym wrażeniem. Albo spróbuj się w handlu... Akwizycja?

czwartek, 4 grudnia 2008