poniedziałek, 17 listopada 2008

Życzę sobie wszystkiego najlepszego

Drogi pamiętniku, mam na imię Bartek i mam 25 lat. Od wczoraj. W wieku 24 lat, kiedy byłem jeszcze niemądry, dałem sobie wyprostować włosy i polazłem na dysko, a że jestem czarny i lubię czarną muzykę, wszedłem do lokalu, gdzie było dużo ludzi poubieranych na czarno (tzw. jazz rock, czy cuś). Nie uwierzysz, ale nie puszczali tam w ogóle czarnej muzyki. Po północy nie robiłem już głupstw. A po powrocie tak strasznie zmądrzałem, że przy niedzielnym obiedzie zrobiłem wszystkim wykład o tym, co się w życiu najbardziej liczy (bo wcale nie kłótnie Tuska z Kaczyńskim i nie błazenada Sarko w sprawie tarczy). Proste, że "m jak masło" czy tam "m jak małość". Co tam jeszcze... Aha, nowe ćwierćwiecze zaczęło mi się tak, że prrroszę cię... I wish I was born now not then, shit, play that funky music white bwoy, brawa. Ciepły wiatr ze wschodu w moje potargane żagle...

P.S. Na urodziny dostałem odkurzacz. Czyżby ktoś chciał, żebym się wreszcie wyprowadził?

Brak komentarzy: