niedziela, 28 grudnia 2008

Miło w czasach zarazy

Wczoraj było mi miło przez moment wieczorem, więc powiedziałem komuś: "dziękuję, miło mi". Na co ta druga osoba odpowiedziała: "nie dziękuj, po prostu rób to dalej".

Zabrzmiało jak kwestia z pornosa, co nie, delikatny i subtelny czytelniku, smakujący wolno ciągnące się jak krówki frazy Marqueza i Manna? Nic z tych rzeczy. Po prostu ktoś mi tak powiedział o mojej "twórczości" liryczno-muzycznej. I to obcy, napotkany w barze. Street credit, że ho ho.

Nie wiem czy zauważyłeś, ale ostatnio skończyła nam się jesień. Zachód już w niuansach czerwieni zgasł nam zimnej, a ja ze wzrokiem na zakręcie, przez łagodny łuk zwiedziony, ze śliskiej nawierzchni nie zdający sobie sprawy, byłbym wypadł i potłukł się. Metaforycznie.

PS. Jest konkurs na bloga roku i poważnie rozważam wzięcie w nim udziału. W kategorii "teen". Tola, wybierz mnie, wybierz mnie!

PPS. Fajna jest płyta Andrzeja Jagodzińskiego grającego Chopina pt. (a to ci niespodzianka!) "Chopin". "Polonez As-dur" buja, bejbe! Stare ale jare.

Brak komentarzy: