poniedziałek, 29 grudnia 2008

Sylwestrowa piosenka w rytmie tanga

Kto sprawił to, że ma ona i on
Ten sam blask, co by toń zapalił
Połączył ich błysk, co ogniem znad rżysk
Ten co łuną im wykwitł w oddali

Lecz zanim wzrok wniknie w słabnący mrok
Tu w tę noc w tej strzelistej sali
Ona i on, miękka dłoń, wargi drżą
Tak się w ciszy spojrzeniem spotkali,

wtem

Ton poddał ktoś, wdzięczny rozległ się głos
Piękne pary już suną falami
Toń albo płyń, zrywaj się albo giń!
Tańcz w tę noc i umieraj z gwiazdami…

Rankiem, gdy świt zetrze je, obłok mgły
Przykryje twarz jej - mleczny pergamin
Zapachem bzu, gdy się zbudzą ze snu
Powita dzień i zaleją się łzami.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

fiękne =)

Anonimowy pisze...

...się Pan literacko płodny zrobił ostatnio...a ja komentarzowo :P

nie zganię, nie pochwalę...jak Cię znam to pewnie przed wrzuceniem tego tu pomyślałeś "ale jestem zajebi***"

pozdrówka :)

Anonimowy pisze...

ten pistacjowy jest straszny... zmień go! :/

breff pisze...

prawdziwy ogier rozpłodowy. literacki.
nie umiem, Geg :( zielony bym chciał.

Anonimowy pisze...

A ja pochwalę. Ładnie napisane :)